Nie tylko wielkie kluby i akademie, czyli piłkarskie talenty są wszędzie
3-tysięczna Kamienica w Małopolsce, liczący niespełna 400 mieszkańców Żegocin z województwa wielkopolskiego i zamieszkiwane przez 350 osób Rosochate Kościelne na Podlasiu. Co łączy te niewielkie miejscowości z różnych zakątków Polski? Poprawne odpowiedzi to „futbol” i „pasja”.
Choć Truskolasy liczą zaledwie 2 tysiące mieszkańców, to nazwę położonej na Śląsku miejscowości kojarzy większość kibiców piłki nożnej. To właśnie stamtąd pochodzą Jakub Błaszczykowski i selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek. O Goczałkowicach-Zdroju też większość z nas by nie usłyszała, gdyby nie Łukasz Piszczek – wychowanek i wierny kibic tamtejszego LKS-u. Przykładów wybitnych zawodników pochodzących z niewielkich miejscowości jest znacznie więcej. Wszyscy są dowodem na to, że szanse na piłkarską karierę mają piłkarze i piłkarski z każdego, nawet najmniejszego zakątka kraju.
Halny rozsiewa talenty
Kamienica to 3-tysięczna, malowniczo położona wieś, leżąca u podnóża Gorców w województwie małopolskim. Lokalną dumą jest tam działający od 1995 roku klub MUKS Halny Kamienica, który zajmuje się szkoleniem wyjątkowo utalentowanej w tym regionie młodzieży. Funkcjonująca przy szkole podstawowej drużyna ma w dorobku kilka znaczących sukcesów. Te najważniejsze wiążą się z udziałem w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchary Tymbarku”, organizowanym przez Polski Związek Piłki Nożnej, którego głównym sponsorem jest firma Tymbark. Chłopcy z Kamienicy regularnie wygrywają eliminacje wojewódzkie tych największych dziecięcych rozgrywek w Europie, co daje im przepustkę do wyjazdu na rozgrywany w majówkę Finał Ogólnopolski w Warszawie. W ostatnich latach zawodnicy Halnego dwukrotnie stawali na podium Turnieju, w 2014 r. zdobywając 3., a dwa lata później 2. miejsce w kraju. Za drugim razem udział w wielkim finale wiązał się z wyjątkowym przeżyciem, bo 12-latkowie z Kamienicy wybiegli na murawę PGE Narodowego. – Świetna sprawa, chłopaki do dzisiaj to wspominają – podkreśla Janusz Piotrowski, prezes i jeden z trenerów Halnego. – Pierwszy sukces, czyli 3. miejsce w Turnieju, pociągnął za sobą kolejne. Dzieci uwierzyły, że są w stanie wygrywać z najlepszymi. Za drugim razem w finale przegraliśmy zresztą pechowo. Prowadziliśmy 1:0, ale rywale pokonali nas po rzutach karnych.
W Kamienicy szkoli się obecnie ok. 120 młodych piłkarzy w wieku 4-13 lat. Po ukończeniu górnej granicy wieku najbardziej utalentowani zawodnicy trafiają do pobliskich akademii Sandecji Nowy Sącz czy Wisły Kraków. Barwy „Białej Gwiazdy” reprezentują dziś m.in. Mariusz Kutwa (rocznik 2004) i Kacper Czepielik (2005), którzy byli jednymi z głównych autorów sukcesów MUKS-u w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”. – Mariusz trenuje z chłopakami o dwa lata starszymi, a za chwilę prawdopodobnie pójdzie jeszcze wyżej – cieszy się Piotrowski. – Kacper też jest świetnie wyszkolony technicznie, a do tego ma równie dobre warunki fizyczne. Mamy już wychowanka w I lidze, bo kontrakt z Sandecją podpisał 17-letni Sebastian Wąchała. Dodatkowo do kadry pierwszego zespołu w Nowym Sączu puka dwóch kolejnych chłopców od nas.
Prezes Halnego podkreśla, że w regionie rodzi się wyjątkowo dużo talentów piłkarskich. Pod Gorcami hołdują filozofii „krakowskiej piłki”, stawiając na pierwszym miejscu trening umiejętności technicznych. – Wszystkie zajęcia opierają się na pracy z piłką – zaznacza trener. – Oprócz tego tajemnica sukcesu tkwi w talencie, pracowitości i determinacji dzieciaków. Chłopaki same się garną do treningu. Wynajdują różne tricki i zwody, ćwiczą w domu, a potem uczą ich pozostałych kolegów na zajęciach.
Do medali nie potrzeba sali
O tym, że talenty wykuwają się w trudnych warunkach, doskonale wiedzą w Żegocinie. W tamtejszej szkole podstawowej uczy się tylko 70 uczniów, którzy nie mają do dyspozycji ani sali gimnastycznej, ani boiska z prawdziwego zdarzenia, a mimo to w zeszłym roku drużyna dziewcząt zakwalifikowała się do wielkopolskich finałów Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” w kategorii U-12. – Jesienią i zimą zajęcia przeprowadzamy na korytarzu 8 na 4 metry, a wiosną i latem wychodzimy na szkolny dziedziniec albo „klepisko” z bramkami do piłki ręcznej – mówi Waldemar Filipiak, trener i nauczyciel WF-u, który uczy futbolu razem z dyrektorem szkoły Markiem Jezierskim. – Doskonalimy tam wszystkie dyscypliny sportu, od piłki nożnej, przez unihokej, warcaby, tenis stołowy czy badmintona. Dzieci wiedzą, że są z małej szkoły, dlatego czują ducha walki i zawsze dają z siebie wszystko.
W zeszłorocznych Finałach Wojewódzkich żegocinianki były o krok od awansu do decydującego meczu, którego stawką był wyjazd do Warszawy. – Prowadziliśmy już 3:1, ale sytuacja diametralnie zmieniła się po kontuzji i zejściu naszej bramkarki – wspomina Filipiak. – Dziewczyny i tak spisały się świetnie. To fajny rocznik, w którym mamy 6 dziewczynek i 6 chłopców. Często grają przeciwko sobie, dzięki czemu drużyny są doskonale zgrane. Dziewczyny nie raz i nie dwa pokonały chłopaków. To zresztą taka grupa, która radzi sobie w każdym sporcie. W tym roku przywieźliśmy z igrzysk młodzieży srebrne medale w unihokeju.
Dziewczyny z Podlasia spełniają marzenia
Choć Rosochate Kościelne zamieszkuje jedynie 350 osób, to pasjonatów futbolu jest tam naprawdę wielu. Miłość do piłki zaszczepiają w sąsiadach dziewczynki z miejscowej szkoły podstawowej, które pod wodzą Edyty Dołkowskiej regularnie awansują do Finałów Wojewódzkich Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, a w XVII edycji 12-latki okazały się najlepsze w regionie i w nagrodę pojechały do Warszawy. – Nawet nie pamiętam kiedy to się zaczęło, ale z naszego pierwszego turnieju w Mońkach, na który pojechałyśmy dla zabawy, od razu przywiozłyśmy srebrne medale – wspomina trenerka. – Tamte zawodniczki to dziś już dorosłe dziewczyny po studiach licencjackich. Po tym osiągnięciu kolejne roczniki i ja sama coraz mocniej się wkręcałyśmy. Zaczęłam podpytywać i obserwować innych trenerów, więcej czytać i przenosić to na pracę z dziećmi. Wkrótce przyszły kolejne sukcesy.
W Rosochatem Kościelnem, podobnie jak w Żegocinie, ciągle czekają na boisko z prawdziwego zdarzenia. Brak infrastruktury nie przeszkadza jednak dziewczynkom w piłkarskim rozwoju. – Najważniejsze są determinacja i chęci, a tych dziewczynom nigdy nie brakuje – mówi Dołkowska. – Wszystkie jesteśmy zakochane w piłce, poświęcamy jej każdą wolną chwilę. A już Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” to dla nas święta sprawa, punkt obowiązkowy w kalendarzu roku szkolnego. Co roku czekamy na eliminacje. Dla nas to zawsze okazja do pokazania swoich umiejętności i zaliczenia fajnej wycieczki.
Tradycją w Rosochatem stały się regularne mecze, w których trenerka i jej aktualne uczennice mierzą się ze starszymi podopiecznymi. Taka rywalizacja owocuje coraz lepszym zgraniem zespołu, czego najlepszym przykładem był wspomniany awans na finał w Warszawie. – To był rocznik świetnych dziewczyn, które zawsze grały do końca – wspomina Dołkowska. – Dla nich to była niesamowita przygoda, wyprawa do wielkiego świata, dzięki której o naszej miejscowości było głośno w mediach. Po meczach miałyśmy okazję pojechać do „Łazienek” i trochę pozwiedzać. Niektóre z dziewczyn pierwszy raz w życiu jechały tramwajem czy metrem. Po raz kolejny potwierdziło się, że piłka pozwala spełniać marzenia. I to nie tylko te sportowe.
Następcy na horyzoncie
W tegorocznych Finałach Wojewódzkich Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, które rozpoczną się na przełomie marca i kwietnia, po raz kolejny wezmą udział drużyny z Kamienicy, Żegocina i Rosochatego. Czas pokaże, czy zawodnicy i zawodniczki z młodszych roczników pójdą w ślady starszych kolegów i koleżanek, i zaprezentują się na tyle dobrze, aby powalczyć o awans do Finału Ogólnopolskiego w Warszawie. A tam wszystko jest możliwe, o czym w 2014 r. przekonały się piłkarki z SP Kaczórki. Zawodniczki z liczącej 200 osób malutkiej wsi w obrębie Roztocza zwyciężyły wtedy w kategorii U-12, a informacja o ich sukcesie obiegła media sportowe w całej Polsce. Drużyna z województwa lubelskiego sięgnęła po zwycięstwo w Turnieju nie mając do dyspozycji własnej sali gimnastycznej, ale posiadając za to wielką pasję i miłość do futbolu.