Data publikacji: 2015-12-03
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: W Polsce zaczyna bankrutować coraz więcej hurtowni
Kategoria: BIZNES Gospodarka
W listopadzie 2015 roku opublikowano informację o upadłości 57 przedsiębiorstw, co oznacza wzrost r/r, gdyż przed rokiem sądy poinformowały o upadłości tylko 49 firm (od początku roku opublikowano informacje o 686 upadłościach, tj. o 9% mniej niż w analogicznym okresie 2014 r.).
Euler Hermes, spółka z Grupy Allianz, na podstawie oficjalnych danych z Monitora Sądowego i Gospodarczego, przeanalizowała sytuację firm w Polsce w kontekście bankructw. W listopadzie 2015 roku oficjalnie opublikowano informację o upadłości 57 przedsiębiorstw, co oznacza wzrost r/r, gdyż przed rokiem sądy poinformowały o upadłości tylko 49 firm (od początku roku opublikowano informacje o 686 upadłościach, tj. o 9% mniej niż w analogicznym okresie 2014 r.). Zwiększenie w ostatnim miesiącu liczby upadłości miało związek z liczniejszymi niż przed rokiem upadłościami hurtowni (aż 11 opublikowanych w listopadzie bankructw). Wciąż nie tylko największa obecnie, ale i wyższa niż przed rokiem liczba upadłości ma miejsce na Mazowszu i Śląsku.
• Spadające marże zmuszają firmy do finansowania się długiem, co uderza głównie w sektor handlu, w którym z powodu deflacji nie ma szans na uzasadnione podniesienie cen do poziomu przywracającego trwałą rentowność (zwłaszcza mniejszym i średnim podmiotom, niemającym takiej możliwości dalszego obniżania kosztów jak najwięksi dystrybutorzy i sprzedawcy sieciowi).
• Problemy sektorów: wyrobów stalowych oraz handlu artykułami motoryzacyjnymi, znalazły odzwierciedlenie w największych pod względem obrotów upadłościach w tych branżach.
• Problemy dystrybutorów uderzyć mogą także w dostawców – artykułów spożywczych, chemii i kosmetyków.
• Upadłości na Mazowszu i Śląsku, tym razem odpowiadają powszechnemu wyobrażeniu o lokalnej specyfice branżowej (podobnie uzasadnić można spadek ich liczby na Dolnym Śląsku, czy w województwie łódzkim).
Łączny ostatni znany obrót firm, które znalazły się w listopadzie na opublikowanej liście upadłości wyniósł około 700 mln złotych, a zatrudniały one (dostępne dane, nie zawsze za ostatni rok) około 1,6 tys. osób. Suma rocznych obrotów firm, które upadły była o 40% wyższa niż cztery lata wcześniej (ostatni pełny rok – 2014 vs. 2010), chociaż obroty wzrosły najbardziej w 2011 r., by w następnych latach zmieniać się w dużo mniejszym zakresie. Tym niemniej firmy te w większości przypadków utrzymywały lub zwiększały swój udziału w rynku – przyczyną ich upadłości była, więc najczęściej mała rentowność sprzedaży, a nie niski jej poziom.
Rośnie zadłużenie przedsiębiorstw – efekt niskiej rentowności realizowanego obrotu
– Wskaźniki finansowe firm, które znalazły się na listopadowej liście ogłoszonych przez sądy bankructw wskazują na stopniowy wzrost ich zadłużenia, ale bardziej istotne dla ich niewypłacalności jest skokowe pogorszenie wskaźników płynności tych firm – mówi Tomasz Starus, Członek Zarządu Euler Hermes, odpowiedzialny za ocenę ryzyka. – Samo zadłużenie firm nie jest wiadomością samą w sobie negatywną – posiłkowanie się kapitałem zewnętrznym nie jest niczym szczególnym. Sprzyja też temu trwająca deflacja, która zmniejsza koszt pożyczanego pieniądza – stąd np. wskaźnik ogólnego zadłużenia spółek giełdowych zwiększył się za ostatni pełny rok o ponad 50%. Świadomie (tzn. z wyboru) korzystają jednak z tego głównie najsilniejsze firmy, które tak naprawdę nie muszą pożyczać środków na bieżącą działalność ani nawet na inwestycje (to na tę grupę największych firm, krajowych z WIG20 i największych inwestorów zagranicznych przypada lwia część rosnących środków na kontach przedsiębiorstw). Deflacja sprawia, iż spadają jednak także marże, co i tak zwiększa jeszcze bardziej konkurencyjność na krajowym rynku, na którym jej poziom należy do najwyższych na naszym kontynencie. Większość krajowych firm zadłużać się więc musi nie z wyboru, ale z powodu spadku rentowności. Finansować długiem muszą to, co do tej pory finansowane było wypracowanym zyskiem. Jakie są w związku z tym perspektywy w najbliższym czasie? Ocena musi być umiarkowana – dotychczas rosły nam stopniowo (ale już nie skokowo) popyt wewnętrzny jak i eksport, ale uzależnienie polskiego eksportu od rynków zachodnioeuropejskich, do tej pory korzystne (rynki przewidywalne, stabilne w odróżnieniu od podlegającym dużym wahaniom rynków wschodzących) w obliczu obecnych napięć: wojny na Bliskim Wschodzie, zagrożenia atakami terrorystycznymi i kryzysu migracyjnego sprawi, iż oczekiwać można gorszych wyników sprzedaży w branżach artykułów konsumpcyjnych, które do tej pory zyskiwały rokrocznie najwięcej właśnie w ostatnim kwartale. Także prognozy inwestycji polskich przedsiębiorstw autorstwa Dyrekcji Generalnej ds. Gospodarczych i Finansowych (DG EcFin) Komisji Europejskiej wskazują, że realna ocena panujących warunków zmusi firmy do zatrzymania wzrostu nakładów inwestycyjnych w 2016 r. (po m.in. tegorocznym ich wzroście na deklarowanym poziomie rzędu 30%).
Skokowy wzrost liczby upadłości dystrybutorów hurtowych
Największe upadłości opublikowane w listopadzie to dwie firmy o obrotach ok. 180 mln złotych rocznie dystrybuujące artykuły motoryzacyjne oraz stalowe. – Od dłuższego czasu, co miesiąc jesteśmy świadkami upadłości kilku dystrybutorów artykułów motoryzacyjnych (części, jak i paliwa, smary czy opony). Na rynku tym bardzo szybko postępuje koncentracja, a zbijaniu kosztów sprzyja wpływ internetu – nie tylko jako kanału sprzedaży, ale też źródła porównywania cen. Kombinację tych czynników obserwowaliśmy kilka lat temu na rynku AGD/RTV – mówi Grzegorz Hylewicz, Dyrektor Windykacji w Euler Hermes. – Tracą głównie firmy średniej wielkości – regionalni dystrybutorzy niemogący skalą działalności konkurować z największymi podmiotami, także z powodu coraz gorszej kondycji swoich odbiorców – małych sklepów.
Ogółem w hurcie, nawet duże w swoim asortymencie firmy – czyli zazwyczaj spółki publiczne na kłopoty reagują wyniszczającą wojną cenową o rynek, wniosek o upadłość zgłaszają w ostatniej chwili, w efekcie czego szanse na skuteczność działań restrukturyzacyjnych jest mała. Upadek i zniknięcie jednego z uczestników rynku nie daje oddechu pozostałym – w jego miejsce pojawia się ktoś nowy, i tak od 25 lat…
Pojedyncze przypadki upadłości hurtowników wiążą się z sytuacją na rynkach eksportowych, głównie wschodnich – tak było w przypadku otworzonego postępowania układowego dystrybutora leków i farmaceutyków.
Rynek stali – poszukiwanie przychodów z dodatkowej działalności w obliczu spadających stale cen wyrobów
Ceny stali spadają od dłuższego czasu – co w obliczu zapełnianych wcześniej magazynów sprawia, że na czystym hurcie trudno obecnie zarobić. – Stąd powszechne dążenie do tworzenia kolejnych źródeł przychodów zaowocowało licznymi (zbyt licznymi nawet przy obecnym zwiększeniu inwestycji infrastrukturalnych) zbrojowniami, zakładami wyrobu konstrukcji, itp. przedsięwzięciami, które z powodu dużej konkurencji również nie pozwalają z reguły na osiągnięcie rozsądnych cen i w efekcie – rentowności – podsumowuje Michał Modrzejewski, Dyrektor Analiz Branżowych w Euler Hermes. Niestety dla branży, nowe inwestycje raczej nieprędko poprawią sytuację. Ceny wyrobów stalowych spadają nie przez brak popytu w Polsce, ale przez nadprodukcję w świecie i spadki cen surowców. Nadprodukcji stali w Europie sprzyja nie tylko tania konkurencja z Azji, ale też bardzo tanie huty na wschodzie kontynentu (mocny spadek wartości hrywny i rubla), z dostępem do własnych złóż i energii.
Przemysł ciężki i budownictwo – bez zmian: nie jest źle, ale nie jest to też ewidentna hossa
– Liczba upadłości w budownictwie oraz branżach powiązanych (poza branżą stalową, także wytwórcami artykułów budowlanych – tylko w listopadzie pięć upadłości) utrzymuje się na stałym poziomie, pomimo rosnących nakładów – ostatnio anonsowanych m.in. w infrastrukturę kolejową na Śląsku. Widać po profilu upadających firm, iż to nie brak zleceń, ale raczej kłopoty z ich realizacją stoją za ich upadłościami – mówi Michał Modrzejewski. Spośród 12 upadłości w budownictwie, tylko 4 przypadki dotyczyły firm ogólnobudowlanych, wznoszących budynki. Reszta dotyczyła firm wyspecjalizowanych, w tym w obiektach inżynieryjnych, pracach kanalizacyjnych czy elektrycznych. Ich obroty w ostatnich latach nie spadały, za kłopotami stały wiec najczęściej problemy wykonawcze (poprawki, często z winy podwykonawców) i opóźnienia (nie zawsze z winy wykonawcy, nieraz także zamawiającego). Skąd to znamy… Wygrane kontrakty ponownie wiec nierzadko przekraczają możliwości organizacyjno-finansowe (prace de facto wykonawca kredytuje przez okres kilku miesięcy) firm, nie koniecznie tych najmniejszych, chociaż też nie potentatów, bo o obrotach 15-50 milionów złotych rocznie.
Dwie spośród bankrutujących firm związane były z produkcją maszyn na potrzeby górnictwa i dystrybucji węgla – od kilku miesięcy jest to niezbyt może liczna, ale stale goszcząca branża na liście upadających firm, potwierdzająca nienajlepszą kondycję przemysłu wydobywczego.
Duża konkurencja w handlu – presja na producentów żywności i artykułów konsumpcyjnych
Dostawcy ze wszystkich branż muszą dzielić się z odbiorcami oszczędnościami – niższe koszty ropy i energii (a wiec i transportu) skłaniają odbiorców do negocjacji obniżek cen, wyższe koszty natomiast (m.in. surowców spożywczych takich jak np. cukier) producenci muszą pokryć sami, nie ma miejsca na pełne uwzględnienie ich w cenie.
Mazowsze, Śląsk – a na przeciwnym biegunie Dolny Śląsk
W województwie dolnośląskim, ale też np. łódzkim duża część produkcji związana jest z branżą AGD/RTV, która osiąga dobre wyniki i bije kolejne rekordy eksportowe. Na Śląsku tym razem ujawnił się branżowy charakter upadłości (co wcale nie jest regułą) – ogłoszone bankructwa dotyczyły tam głównie firm związanych z przemysłem metalowo-maszynowym. Podobnie Mazowsze – centrum kraju nie kojarzy się z przemysłem wytwórczym, ale głównie z firmami handlowymi – i taki w dużej mierze był charakter tutejszych upadłości (plus firmy usługowe i budowlane).
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki: